Japoński Niepokalanów 1945

W roku 1930 do japońskiego miasta Nagasaki przybywa misjonarz, o. Maksymilian Maria Kolbe wraz z grupą polskich franciszkanów. Miejscowy biskup nie sprzeciwia się budowie japońskiego Niepokalanowa. O. Maksymilian ma do wyboru dwie posesje: piękny plac w chrześcijańskiej dzielnicy miasta, Urakami, nieopodal zbudowanej 16 lat wcześniej największej chrześcijańskiej katedry Dalekiego Wschodu, lub… trudno dostępne zbocze góry Hikosan, gdzie zakopywano padłe zwierzęta, przede wszystkim psy. Nieoczekiwanie o. Maksymilian wybiera właśnie tę lokalizację, mówiąc: „Nie możemy zbudować klasztoru w Urakami, bo wkrótce spadnie tu ognista kula i wszystko zniszczy”.

Decyzja została podjęta i przystąpiono do zagospodarowania 4 hektarowego zbocza. Polskim franciszkanom w niedługim czasie udało się zbudować klasztor Ogród Niepokalanej. Zaczęli także wydawać w języku japońskim „Rycerza Niepokalanej”, a po 6 latach (1936 r.) nowe seminarium w Nagasaki przyjęło pierwszych kleryków.

Rok 1938. W przeddzień wybuchu II Wojny Światowej niemieccy uczeni odkryli sposób na rozszczepienie atomu i wywołanie nuklearnej reakcji łańcuchowej. Od tej pory ruszają prace nad skonstruowaniem bomby o sile rażenia nieskończenie większej niż ta, którą gwarantują znane materiały wybuchowe. Posiadanie tej broni przesądziłoby o wyniku wojny. Niemcy zdają sobie sprawę, że mając broń atomową staną się panami Europy, a nawet świata. Rok później wiadomość o niemieckim odkryciu przedostaje się do USA. W największej tajemnicy prezydent Roosevelt finansuje badania nad prototypem broni atomowej (Manhattan Project). Jest to wyścig z czasem.

16 lipca 1945 r. na pustynnym obszarze Nowy Meksyk ma miejsce próbna eksplozja pierwszej amerykańskiej bomby jądrowej. Trzy tygodnie później Amerykanie bez ostrzeżenia zrzucają bombę atomową na zakłady przemysłu zbrojeniowego w japońskim mieście Hiroszima. 9 sierpnia startuje kolejny ciężki bombowiec tym razem z zadaniem zbombardowania dużego ośrodka przemysłu hutniczego, zbrojeniowego i chemicznego w mieście Kokura. Złe warunki atmosferyczne zmuszają pilota do zmiany kursu i samolot kieruje się nad inny cel: fabrykę sprzętu wojennego Mitsubishi w pobliskim mieście Nagasaki. I tutaj chmury uniemożliwiają precyzyjne namierzenie celu, a mała ilość paliwa nie pozwala na dalsze poszukiwania. W prześwicie chmur pilot rozpoznaje zabudowania i tu zrzuca śmiercionośny ładunek. Ładunek bomby zrzuconej w Hiroszimie „Little Boy’a” zawierał uran, a bomby zrzuconej na Nagasaki „Fat Man’a” – pluton. Było tak prawdopodobnie dlatego, iż kierowano się chęcią porównania mocy niszczącej obu ładunków.

Bomba wybuchła dokładnie nad Urakami (przedmieście Nagasaki), nad Katedrą Urakami – wtedy największą katedrą w Azji Wschodniej. Ognista kula zniszczyła rzeczywiście wszystko. Jednak klasztor franciszkański „Ogród Maryi” odległy zaledwie 6 km (sic!) od epicentrum wybuchu ocalał nienaruszony! Powypadały jedynie szyby z okien. Skalista góra Hikosan osłoniła go przed falą wybuchu.

W ciągu kilku sekund zginęło 10 tysięcy ludzi. W następnych dniach od ran i choroby popromiennej umarła większość tych, którzy przeżyli wybuch bomby – ok. 70 tysięcy ludzi. Dalsze tysiące ofiar zmarło w następnych miesiącach i latach z ran oraz  na schorzenia wywołane promieniowaniem, głównie białaczkę i choroby układu kostnego.

Franciszkanie natychmiast pospieszyli z pomocą mieszkańcom miasta. Ratowali tych, którzy przeżyli potężny wybuch. W ocalałych budynkach franciszkanie urządzili tymczasowy szpital, gdzie organizowali pomoc dla rannych. A w klasztorze utworzyli sierociniec dla dzieci, które utraciły rodziny w wyniku wybuchu.

Jednym z franciszkanów, który przeżył w ocalałym klasztorze franciszkanów w Nagasaki wybuch bomby atomowej w sierpniu 1945 r., był brat Zenon Żebrowski. Wielu Japończyków pamięta działalność br. Zeno, który po wojnie, wraz z innymi polskimi franciszkanami, zajął się pomaganiem najbardziej potrzebującym. Szczególną opieką otoczył dzieci – bezdomnym sierotom wojennym dał schronienie w ośrodku franciszkanów w Nagasaki. W latach 1945-78 okazał się Aniołem Dobroci przez szeroko zakrojoną akcję charytatywną wśród biednych, chorych, osieroconych, bezdomnych, zwłaszcza poszkodowanych przez bombę atomową. Zbudował dziesiątki sierocińców, szkół, baraków dla bezdomnych i kościołów. Brat Zenon zmarł w 1982 roku w wieku 91 lat! Nie miał nawet śladów choroby popromiennej, mimo że od razu po wybuchu pobiegł w samo epicentrum wybuchu aby pomagać rannym.

Niezrozumiałe jest, że tak ogromny fenomen, który wydarzył się w odstępie kilku dni, w dwóch różnych miastach – Hiroszimie i Nagasaki, nie został nagłośniony ani przez środowiska naukowe, ani przez władze kościelne. Szukając informacji w Internecie ma się wrażenie jakby to wszystko celowo było wyciszane i była usuwana jakakolwiek wiedza o tych nadprzyrodzonych zdarzeniach. A przecież wszyscy, którzy przeżyli byli po kilkaset razy badani przez naukowców pod kątem chorób popromiennych i innych skutków ubocznych. A niektórzy z tych zakonników (franciszkanów i jezuitów), zarówno w Nagasaki jak i Hiroszimie, dożywało sędziwego wieku, co jest nie do pojęcia z naukowego i medycznego punktu widzenia. Ale oni sami mówili, że zawdzięczają to Św. Marii Matce Bożej i jej przesłaniu fatimskiemu. Bo tylko Jej interwencją można wytłumaczyć ten podwójny fenomen, niewyjaśniony w sposób naukowy i przeczący prawom fizycznym. Niepodważalne fakty pokazują, że Św. Maria Matka Boża jest w stanie uchronić przed wszelkim promieniowaniem jądrowym.

Opracowano na podstawie książki „Matka Boża Zwycięska” autorów Ewy J.P. Storożyńskiej i Józefa Maria Bartnika SJ, książki „Chrystus w kraju samurajow”, autorstwa Doroty Hałasy oraz Zygmunta Kwiatkowskiego SJ, książki Iwony Merklejn, „Brat Zenon Żebrowski. Polski misjonarz w japońskich mediach”, jak również stron www.konflikty.pl oraz Wikipedii.