Powstanie Warszawskie 1944 a objawienia na Siekierkach

Zawsze jest tak, że gdy Bóg zamierza upomnieć świat, przed wymierzeniem kary proponuje , z pewną obawą, ostatnią drogę ocalenia: Swoją Najświętszą Matkę! Jeśli zlekceważymy i odepchniemy ten ostatni środek ocalenia, wtedy nie będzie już dla nas ratunku.” s. Łucja z Fatimy

9 marca 1943 r. po raz pierwszy w dziejach narodu zezwolono polskim kobietom na praktycznie nieograniczone „przerywanie ciąży”. Zrobili to hitlerowcy w czwartym roku okupacji, przy czym samym Niemkom było to nadal zabronione pod karą śmierci. Podczas okupacji, szczególnie w Warszawie, w obliczu ciągłego śmiertelnego zagrożenia życia wielu miało postawę „żyje się raz” i korzystało z każdej chwili życia. Konsekwencją takiego trybu życia były niechciane ciąże. Gabinety ginekologiczne podczas II wojny światowej nie próżnowały i od czasu ogłoszenia ustawy aborcyjnej, już nie w pokątnych gabinetach, ale oficjalnie w szpitalach i prywatnych klinikach można było przerwać ciążę.

Dwa miesiące później, 3 maja 1943 roku, Matka Boża objawi się w Warszawie, mieście, któremu patronuje od 291 lat. Objawia się w osadzie Siekierki, mając nadzieję, że uchroni Warszawę od losu jaki jest udziałem żydowskiej dzielnicy miasta (16 lutego 1943 r. hitlerowcy wydali rozkaz likwidacji getta, tj. wymordowania całej ludności). Z Siekierek widać kłęby czarnego dymu unoszące się z palącej się dzielnicy. W jakże innej scenerii ukazuje się Matka Boża. Pojawia się na kwitnącym drzewie obsypanym białymi, słodko pachnącymi kwiatami. Mimo sielskiej scenerii słowa Bogurodzicy zapisane przez 13-letnią Władysławę Fronczakównę są poważne i brzmią złowieszczo:

Módlcie się, bo idzie na was kara, ciężki krzyż. Nie mogę powstrzymać gniewu Syna mojego, bo lud się nie nawraca. Bóg nie chce ludzi karać, Bóg chce ludzi ratować przed zagładą. Bóg żąda nawrócenia”.

Skąd tak twarde słowa pod adresem warszawian? Otóż w okresie międzywojennym społeczeństwo polskie zaczęło coraz powszechniej lekceważyć prawa Dekalogu. Żony zmieniali politycy, wielu artystów prowadziło bujne życie erotyczne z wieloma partnerami, następowało coraz większe rozluźnienie obyczajów, również nie krępowano się związków jednopłciowych i biseksualnych. Konsekwencją rozwiązłego życia były niechciane ciąże, a co za tym idzie aborcje. Tuż przed II wojną światową Chrystus Pan zapowiedział Rozalii Celakównie: „Nastaną straszne czasy dla Polski. Polska ma być ukarana za to […], że naród odwrócił się od Boga, […] popełnia straszne grzechy i zbrodnie, a najgłośniejsze z nich są grzechy nieczyste”. „Moje dziecko, za grzechy: zbrodnię zabijania dzieci poczętych i rozpustę, popełniane przez ludzkość na całym świecie, ześle Bóg straszna karę. Sprawiedliwość Boża nie może znieść dłużej tych występków”.

Podczas wojny Św. Maria Matka Boża objawia się w Warszawie na Siekierkach dwóm osobom: 13-letniej Władysławie Fronczakównie i 36-letniej Bronisławie Kuczewskiej. Bogurodzica chce, by ludzie mieli świadomość, że nieszczęście które im grozi, nie będzie „przejawem gniewu Boga wobec swego ludu, ale samozniszczeniem narodu poprzez grzech”.

Maryja prosi o powszechną modlitwę, taką jak w pamiętnym sierpniu roku 1920, gdy do bram Warszawy dochodziła bolszewicka Armia Czerwona. Niestety, po 23 latach atmosfera w stolicy jest diametralnie różna i w niczym nie przypomina modlitewnej mobilizacji narodu z 1920 r.

Wydawało się oczywiste, że księża pełniący posługę na Siekierkach – miejscu objawień Św. Marii Matki Bożej, upowszechnią te orędzia. Tak się jednak nie stanie. Lekceważenie objawień i brak współpracy duchowieństwa Kościoła bedą główną przyczyną niepowodzenia tej misji.

1 sierpnia 1944 r. Wybucha Powstanie Warszawskie. Młodych warszawiaków rozpiera chęć walki.

„Pomścimy wreszcie lata zgrozy

[…] i egzekucje i obozy.

Dzielności naszej się poszczęści,

Gdy Sprawiedliwy, Wielki Bóg

pobłogosławi naszej pięści”.

Bóg nie pobłogosławił pięści, ponieważ dowódcy akcji zbrojnej o to nie prosili. Nie było żadnego oficjalnego zawierzenia Powstania Warszawskiego Bogu, a tym bardziej Bogurodzicy, Patronki Warszawy.

Matka Boża przez 15 miesięcy poprzedzających wybuch Powstania Warszawskiego wielokrotnie powtarzała, że „jedynym sposobem na zakończenie wojny jest nawrócenie, modlitwa i pokuta”. Nic nie wspominała o „pięściach” i „butelkach z benzyną”. Natomiast młodzi warszawianie bezgranicznie ufali w „moc pieści” i swoje siły, i nie widzieli powodu aby w swoje ambitne plany wtajemniczać Boga.

W roku 1944 nie pamiętano, że to co dzieli zwycięstwo od klęski, to nie moc oręża, przeważające siły, czy strategia nawet najgenialniejszych dowódców, lecz wola Boga! W roku 1920 Marszałek Piłsudski miał tego pełną świadomość. Gdy w sierpniu wyjeżdżał na front, powiedział: „Wszystko jest w ręku Boga”. Dlatego hierarchowie wraz z władzą świecką dokonali aktu poświęcenia Polski Najświętszemu Sercu Jezusowemu, a ludność w całej Polsce rozpoczęła gorące modlitwy w intencji Ojczyzny.

1 sierpnia o godzinie „W” nastąpiło zderzenie młodzieńczego zapału i młodzieńczych wizji z realnymi możliwościami i brutalną rzeczywistością. Akcja zbrojna podjęta bez jej oficjalnego zawierzenia Bogu i Maryi, po dwóch miesiącach zakończyła się niewyobrażalna klęską. Warszawa została niemalże zrównana z ziemią, zginęło pół miliona mieszkańców.

Na rok przed wybuchem powstania w sierpniu 1943 roku Bronisława Kuczewska miała objawienie Matki Najświętszej: „Maryja ukazała mi okropny widok Warszawy w czasie Powstania. Widziałam masowe aresztowania, rozstrzeliwania, palące się domy Zobaczyłam tez dom, w którym modliliśmy się. Matka Boża powiedziała mi, że ten dom będzie podlany benzyną i podpalony od dołu przez Niemców. W widzeniu widziałam, jak matki wyskakiwały z dziećmi z płonącego domu.

Zaraz powiedziałam o tym widzeniu obecnym, ale nie chcieli mi uwierzyć. Huknęli na mnie, że opowiadam głupstwa, bo Niemcy będą się liczyć z nami”.

Prorocze słowa zostały zlekceważone. I oto co się wydarzyło z tym miejscem: „Kiedy po Powstaniu wróciłam do Warszawy, dom który miałam ukazany przez Matkę Bożą przy ul. Płockiej 25 – był spalony. W domu tym i sąsiednich zabito 300 ludzi. Ludzie mówili, że matki wyrzucały swoje dzieci przez okna, a za nimi same wyskakiwały. Dzisiaj widnieje w tym miejscu tablica pamiątkowa mówiąca, że zginęło tu ok. 300 osób”.

W jednym z orędzi na Siekierkach w listopadzie 1943 roku, Matka Boża powiedziała przez W. Fronczakównę do Warszawian: „Jak wy jesteście ze Mną, to i Ja jestem z wami i NIC się wam nie stanie!”. Dowódcom Armii Krajowej, z pewnością nie brakowało bojowej odwagi, ale zabrakło wiary i zaufania aby Powstanie oficjalnie, przez ręce Bogurodzicy powierzyć Bogu. Nie byli z Matką Bożą, dlatego obietnica nie mogła zostać spełniona.

Gdyby orędzia Św. Marii Matki Bożej zostały przyjęte, gdyby podjęto powszechne modlitwy przebłagalne w intencji pokoju (jak w sierpniu 1920 roku), gdyby lud Warszawy zreflektował się i podjął przemianę życia, to losy Powstania z pewnością potoczyłyby się inaczej!

Ocalała Niniwa, której mieszkańcy posłuchali proroka Jonasza i nawrócili się, żałując za grzechy. Oni mieli zaledwie czterdzieści dni na zmianę postępowania, a warszawianie… prawie półtora roku!

Opracowano na podstawie książki „Przepowiednie Maryi o losach Polski” Ewy J.P.Storożyńskiej i Józefa Marii Bartnika SJ