Stan wojenny a objawienia na Siekierkach

Na przełomie roku 1980 i 1981 nikomu na myśl nie przyszło, że może dojść w Polsce do czegoś takiego jak wojna domowa. Nikt nie spodziewa się pacyfikacji narodu wojskiem i czołgami. Ale Bogurodzica ma świadomość istniejącego zagrożenia i chce mu zapobiec. Ateizm, odrzucenie Boga, a co za tym idzie praw Dekalogu przez komunistyczne społeczeństwo, wyzwoliło lawinę grzechów, których nikt już nie nazywał po imieniu. Słowa nierząd, cudzołóstwo, rozpasanie, „życie na kocią łapę” w latach osiemdziesiątych wyszły z użycia. Konsekwencją częstej zmiany partnerów w imię wolnej miłości były aborcje, które przez 37 lat dokonywane były całkowicie legalnie, a w powszechnej świadomości mordowanie dzieci nienarodzonych nie było zbrodnią. „Od czas wprowadzenia ustawy aborcyjnej [1956] oblicza się, że zamordowano w latach 1956-1993, w łonach matek, około 25 milionów nienarodzonych Polaków”.

Rok 1980. Czara gniewu Bożego jest prawie pełna. Tym razem Matka Boża nie będzie głosić orędzi jak wcześniej, nie będzie nawoływać do zmiany postępowania jak w 1943 roku. Teraz sposobem na uśmierzenie gniewu Bożego będzie modlitwa Koronką do Miłosierdzia Bożego. Pan Jezus wyjaśnia przez Bronisławę Kuczewską, że „Modlitwa do Miłosierdzia Bożego jest ostatnią deską ratunku przed karą Bożą” „Modlitwa odmówiona 10 razy jest przebłaganiem Boga Ojca za lekceważenie dziesięciu Przykazań Bożych”. Dodatkowo zakończenie Koronki ma być rozszerzone o kilka słów: „ 10x Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny zmiłuj się nad nami i nad całym światem, nad naszymi braćmi błądzącymi i nad duszami w czyśćcu cierpiącymi”. Te słowa mają być dopisane do każdej książeczki na zakończenie Koronki, a do tego jest potrzebna oficjalna akceptacja (imprimatur) władz kościelnych.

Św. Maria Matka Boża obiecuje, że jeśli te zmiany, o które prosi Jezus i Jego Matka, zostana oficjalnie wprowadzone do modlitewników, to na potwierdzenie, że to życzenie istotnie pochodzi od Niej, publicznie ukaże się warszawianom! Podaje także datę i miejsce tego wydarzenia:

Data: 21 sierpnia roku 1981 – wigilia święta Matki Bożej Królowej. Miejsce: Warszawa, osada Siekierki – niebo nad kaplicą postawioną przez lud Warszawy w roku 1945.

Bronisława ujrzała w duchu ten Cud, który będzie taki jak nigdzie dotąd na świecie. Będzie nim publiczne wielogodzinne objawienie się Najświętszej Dziewicy:

„[Matka Boża] miała ukazać się na niebie nad kaplicą Siekierkowską dla wszystkich ludzi. Pokazała mi nawet jak to będzie wyglądać. Pokazane miałam jak szły tłumy wszystkich stanów […]: kapłani, zakonnicy, głowy Kościoła i głowy rządzących w Warszawie. Wszyscy dążyli na Siekierki, a potem by ustąpić miejsca następnym pielgrzymom, przechodzili dalej nad Wisłę. Nad kaplicą wysoko w obłoku stała Matka Boża. Wszyscy widzieli Ją z daleka, ale chcieli zobaczyć jeszcze z bliska.

Matka Boża mówiła modlitwę Ojcze nasz i błogosławiła wszystkich idących. Cieszyła się, że lud do niej idzie i nawraca się. A ludzie mówili Zdrowaś Maryjo, mijali kaplicę, rzucali kwiaty i posuwali się w kierunku Wisły, aby inni też mogli znaleźć się przy kapliczce. Matka Boża miała wtedy powiedzieć Ojcu Niebieskiemu, że lud się nawrócił, bo idą wszyscy”.

Matka Boża zapowiedziała: „Będę iskrą świecącą przez sześć, a nawet dwanaście godzin, aby wszyscy mogli Mnie zobaczyć. Będę świecić tak długo, jak długo lud z całej Warszawy będzie szedł. Proszę o tym Cudzie zawiadomić Prymasa Polski i powiedzieć mu, że jest to wykonalne i żeby ks. Prymas odpowiednio pokierował wykonaniem Moich poleceń”.

Wielki Cud publicznego zjawienia się Patronki Warszawy i Strażniczki Polski ma wywołać powszechne, gremialne nawrócenie społeczeństwa. To publiczne objawienie się Bogurodzicy pokrzyżuje plany gen. Jaruzelskiego: „Zwrócę się do Ojca Niebieskiego i będę prosić Go o odwrócenie kary, bo się nawrócili i wszyscy idą do Mnie”.

Uzyskanie imprimatur dla zmienionego zakończenia Koronki jest jednak jednak uzależnione nie tyle od osobistych starań mistyczki, ale przede wszystkim od pozytywnego podejścia do sprawy Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Dlatego przygotowywane jest pismo do Kurii, co nie jest proste dla Bronisławy, która ukończyła zaledwie 2 klasy szkoły podstawowej. Miesiące mijają. Jezus wie, że czasu jest mało, a „w najgłębszej tajemnicy rząd czyni przygotowania do stanu wojennego”, dlatego posyła Bronisławę by dłużej nie zwlekała i odważnie „z rozkazu Bożego” poszła do księdza Prymasa. Tak ponaglana mobilizuje siły i osobiście przedstawia sprawę sekretarzowi kard. Wyszyńskiego, prosząc o wyznaczenie terminu audiencji, składając też prośbę na piśmie z uzasadnieniem.

Bronisława ciągle nie otrzymuje zaproszenia na osobiste spotkanie. Jest bardzo prawdopodobne, że ks. Prymas, w tym czasie poważnie chory, nie był w ogóle poinformowany o tej sprawie. Prośby o spotkanie są ponawiane, ale nadal niestety bez efektu.

Nie zdecydowano się wysłuchać mistyczki, od blisko czterdziestu lat znanej stołecznemu (i nie tylko stołecznemu) Kościołowi. Przy odrobinie dobrej woli sprawdzenie „referencji” Bronisławy nie stanowiłoby problemu. Zakończenie Koronki, o którego akceptację zabiegała, proste słowa „nad naszymi braćmi błądzącymi i nad duszami w czyśćcu cierpiącymi” to oczywiste stwierdzenia, nie wymagające zasięgania opinii komisji złożonej z utytułowanych teologów.

W międzyczasie pokaźne pieniądze wiernych, które zostały zebrane przez Bronisławę na budowę kościoła na Siekierkach zostały przyjęte przez księży pijarów z wdzięcznością, ale wykorzystane na… rozebranie kaplicy, którą wkrótce po Powstaniu warszawianie spontanicznie wznieśli na miejscu objawień. Bronisława jest zrozpaczona: kaplica, nad która miała się ukazać Matka Boża, zniknęła bez śladu!

Czas upływa nieubłaganie i Bronisława z goryczą napisze: „Pomimo moich usilnych starań, aby wykonać Wolę Bożą, nie mogę trafić do żadnego serca, do kompetentnych władz kościelnych, o zatwierdzenie tych słów i dopisanie ich tak, jak Pan Jezus pragnął, aby były odmawiane na zakończenie Koronki do Miłosierdzia Bożego”. „Przez całe 30 lat, kiedy mówiłam o moich objawieniach [księżom], to każdy mnie odpychał od siebie i mówił, że mam je dla siebie’.

21 sierpnia roku 1981, w wigilię święta Matki Bożej Królowej, Bronisława przybywa na Siekierki, tak jak to robiła przez ostatnie trzydzieści osiem lat. Wie że nie będzie zapowiedzianego wielkiego Cudu, jak nigdzie na świecie. Wie, że na Polskę, na Warszawę, nieuchronnie spadnie zapowiedziana kara Boża, mimo że Matka Boża zrobiła wszystko, aby do tego nie doszło. To nie Bronisława, a Królowa Polski dwukrotnie nie została wysłuchana przez swoje sługi, kapłanów; w roku 1943, na 15 miesięcy przed wybuchem Powstania i teraz w roku 1981.

Św. Maria Matka Boża raz jeszcze ukazuje się mistyczce na Siekierkach: „Matka Boża ukazała mi się w obłoku na niebie, […] a obok gałąź kwitnącej wiśni. Trwało [to] kilkanaście minut i powtarzało się trzykrotnie. Trzykrotnie zachodziły chmury, aż Najświętsza Matuchna poszła na Wschód i zniknęła zupełnie. Odchodząc powiedziała mi, że – była na Siekierkach, ale już nie będzie. Pozostało tylko wspomnienie, że tu była.

Matka Boża objawiała się na Siekierkach od 3 maja 1943 roku do 21 sierpnia 1981 roku, trzydzieści osiem lat. Nie doczekała się przyjęcia poleceń przez ks. Prymasa, pomimo kilkakrotnych pisemnych próśb i wyjaśnień”.

13 grudnia roku 1981, w wyniku wewnętrznego zamachu stanu ekipy komunistycznej w Polsce, Solidarność zdelegalizowano, zaś naród Polski poddano okrutnym represjom. Generał Jaruzelski wprowadził stan wojenny w sytuacji, gdy Polska nie była w stanie wojny z żadnym państwem – rozpoczął wojnę z polskim społeczeństwem. Decyzja władz stanowiła cios dla społecznych oczekiwań i nadziei na to, że drogą porozumienia można rozwiązać istniejące problemy naszej Ojczyzny.

Grupy specjalne, oddziały ZOMO, jednostki antyterrorystyczne, zespoły funkcjonariuszy SB, wspierane przez wojsko rozpoczęły wspólną, równoczesną akcję w całym kraju. Internowano działaczy opozycji według wcześniej przygotowanych list. W samym pierwszym tygodniu stanu wojennego internowano ok. 5000 osób w 49 miejscach odosobnienia. Wprowadzono godzinę milicyjną (od 22 do 6 rano). Zawieszono działalność wszystkich organizacji, zakazano zebrań, zgromadzeń i manifestacji. W całym kraju Polacy podjęli akcję strajkową, jednak brak łączności między regionami i w terenie uniemożliwił skoordynowanie działań. Strajki okupacyjne ogłoszono w ponad 100 większych zakładach pracy – stoczniach, portach, kopalniach, hutach. Do pacyfikacji używano petard, gazów łzawiących i ostrej amunicji.

Dopiero 22 lipca 1983 roku zniesiono stan wojenny. Trwał 586 dni.

Patrząc na to jak zlekceważono te i wiele innych objawień nasuwa się pytanie : Dlaczego Bóg wybiera zawsze na Swoje narzędzia ludzi tak bardzo prostych, niepozornych, których przesłanie tak trudno jest przyjąć ludziom znaczącym, wykształconym, poważanym w świecie?

„Zawsze tak, a nie inaczej wybierał. Mówi, że działa tak dlatego, żeby dokonywane dzieło było tylko z Niego, a nie z ludzi.” „Bóg nie wymusza na nikim przyjęcia Jego orędzia. Więcej, stwarza sytuację, w której to przyjęcie Jego przesłania kosztuje. Kosztuje odrzucenie nawyku powierzchownej oceny i nieuwagi. Ten, kogo nie stać na poniesienie takiego kosztu, poniesie koszt inny. I przepłaci […]”

Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. (Mt 18,3)

Prawdą jest że lata 1943-1981 były niezwykle trudne dla Kościoła w Polsce. Ale także wtedy gdy Madonna objawiła się w La Salette, Lourdes i Fatimie, Kościół przeżywał ciężkie chwile.

Mimo to duchowni Francji i Portugalii, nie czekając, aż bezpośredni świadkowie objawień umrą, bez zwłoki podjeli trud, by ocenić ich prawdziwość, upublicznić ich treść i ogłosić wiernym. W La Salette uznano objawienia Maryi po pięciu latach, w Lourdes – po czterech latach, w Fatimie – po trzynastu latach.

Natomiast polski Kościół oficjalnie zaaprobował jedynie objawienia gietrzwałdzkie, i to po upływie… stu lat! Czy nie dlatego Maryja powiedziała wizjonerce „Podlesiance”: „Wy, Polacy, nie umiecie być wdzięczni”? W podobnym duchu wypowie się w Dzienniczku św. Faustyna: „Modlę się nieustannie za Polskę, drogą mi Polskę, która jest tak mało wdzięczna Matce Bożej”.

Opracowano na podstawie książki „Przepowiednie Maryi o losach Polski” Ewy J.P. Storożyńskiej i Józefa Marii Bartnika SJ